czwartek, 1 września 2011

Hipocras

W ramach przygotowywania się do rychłej uczty nastawiłam parę butelek hipocrasu.
Teraz, po miesiącu mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że powinnam zrobić ich więcej. Aromatyczny, lekko słodki i bardzo korzenny, z ostrą nutą imbiru...jest prawdziwą ambrozją. Oczy cieszy głęboką, bursztynową barwą.

Dla zainteresowanych podają przepis (skopiowany z jednej ze stron o kuchni średniowiecznej.
Hipocras (Hippocras, Ypocras) był ponoć najpopularniejszym napojem średniowiecza. Dziś produkuje się go jeszcze we Francji i podaje jako aperitif. Niegdyś pełnił również funkcję leku na trawienie. W dużym skrócie jest to wino słodzone miodem (rzadziej cukrem, choć gdy ten stał się nieco popularniejszy na dworach, słodzenie hipokrasu miodem zaczęło być utożsamiane z kuchnią gorzej sytuowaną). Oprócz miodu/cukru, do wina dodawano również cynamon, goździki, imbir, pieprz gwinejski, kardamon, gałkę muszkatułową, galangę (przyprawę spokrewnionę z imbirem), majeranek i długi pieprz. W późniejszych, francuskich przepisach pojawiają się również piżmo oraz bursztyn.
Przepis poniższy bazuje na angielskiej recepturze z XIV wieku. Potrzebne będą: 1 butelka białego lub czerwonego wina (uważam, że lepiej smakuje tu wino wytrawne), 300 g miodu, 1 1/2 łyżki stołowej tartego świeżego imbiru, łyżka stołowa mielonego cynamonu, 1 i 1/2 łyżeczki kminku, po łyżeczce pieprzu, kardamonu, gałki muszkatołowej, 5 goździków. Podgrzewamy wino z cukrem lub miodem, ale nie wolno nam zagotować alkoholu. Zestawiamy z ognia, dodajemy przyprawy, przykrywamy i odstawiamy na dobę. Po tym czasie zlewamy znad osadu płyn, a jeśli nie jest dość klarowny, filtrujemy go przez kilka warstw gazy. Przelewamy do butelki, odstawiamy do piwnicy na co najmniej miesiąc. Potem hipokras podajemy schłodzony.


11 komentarzy:

  1. Taki korzenny napitek będzie wspaniale współgrał z wigilijnym menu, muszę chyba założyć jakiś zapiśnik na te wspaniałości.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamon. Ponoć wspaniale robi na trawienie a sądząc po ilości samego imbiru i na zatoki...i wszelkie sprawy kataralne...
    Dobrze jest kminek i kardamon rozetrzeć w moździerzu. Wtedy aromat jest jeszcze bardziej intensywny.

    OdpowiedzUsuń
  3. mniammmmmmmm, brzmi dobrze :):) Tylko jedna butelczyna?

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś mega fantastycznie zakręcona !

    Pozdrawiam :))
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  5. Byle by mi głowy nie ukręciło tym zakręceniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. po czterech jest to możliwe, no chyba ze w towarzystwie :):):)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nooo, jeśli w kolejnym poście będzie przepis na pieczeń z dzika faszerowaną rycerzem na białym koniu, to zapowiada się bardzo smakowicie;))
    Cudna naleweczka!

    OdpowiedzUsuń
  8. A może być rycerz faszerowany dzikiem? Biorąc pod uwagę kubaturę łatwiej jedno w drugie zmieścić w tej konfiguracji. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. oooo przemily przepis zaraz "nastawie" albowiem wszystkie produkty mam

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj, ślinka cieknie. Uwielbiam takie "wynalazki"! :)

    OdpowiedzUsuń