Zazdrościłam TATSU jej krosien i zaprojektowałam swoje na bazie starej furtki od balustrady (chroniącej niegdyś moją progeniturę przed nauką latania), dwóch kawałków sklejki oraz kija od grabi.
Krosienka są trochę inne bo tka się na nich pod kątem 60 -45stopni (kręgosłup już nie ten i trzeba sobie życie umilać). Wystarczy ustrojstwo oprzeć o poręcz krzesła i tadam!
Na poniższych zdjęciach widać wełenkę z Kramu Korkonti i pasek jaki robię w ramach oswajania materiału.

Ps. Mam śliczne wrzecionko od Apaczomira i to jest źródło moich zgryzot. Tak jak wszystkiego innego nauczyłam się sama metodą prób i błędów, tak przędzenie mi nie wychodzi. jestem zdruzgotana :(
Haha...o tak. To złamana strzała. Pamiątka jednego z treningów.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=drXid5cT0y8 może ten filmik Ci pomoże nieco w nauce przędzenia - mi kiedyś sporo wyjaśnił :)
OdpowiedzUsuńNo i przede wszystkim - spokój w głowie :) Trzeba być jak Jedi tylko z wrzecionem zamiast miecza świetlnego :D
wlasnie kupilam krosno stolowe czekam jak przyjdzie poczta.tez zazdrosnica jestem;)))))))
OdpowiedzUsuńOlofku ;) Dziękuję dobra kobieto. Może tym razem się uda.
OdpowiedzUsuńKrosno od Kromskich? Poezja...:)
Oesssu, Siostro, jesteś wybitna! Chodź, zamieszkaj ze mną i udziel mi trochę Twojego zapału :-)
OdpowiedzUsuńTen pasek rzucił mnie o glebę, no!
Ech, Aga skąd u Ciebie tyle zapału w zgłębianiu tajników odchodzących do historii rzemiosł rękodzielniczych ?! A dialogi z dziecięciem "dobre" jestem ich zagorzałą fanką !!
OdpowiedzUsuńAga, ale z Ciebie Pomysłowy Dobromir :) Cudne krosno i śliczny pasek robisz :) Podziwiam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się być zarzewiem dobrego pomysłu ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio idę na łatwiznę i tkam tylko na siatce/bardku. Ot, taki odpoczynek od myślenia podczas tkania ;) Przy tym przy przenosinach w tę i nazad (bo mieliśmy "pokaz" na Hubertusie w zaprzyjaźnionym Gospodarstwie) tkanie trudniejszych wzorów na tabliczkach (a takimi chcę się wreszcie zająć) byłoby totalną porażką. Zwłaszcza, że dzieciaki i dorośli też chcieli spróbować swoich sił. Łatwiej naprawić błędy na bardku. Zdecydowanie ;)
Wow profesjonalne krosna, na takich tkanie pójdzie błyskawicznie:)
OdpowiedzUsuńPadam do stóp! Gratuluję i zazdroszczę. Ja krajki nie tknęłam z pół roku, a co dopiero myśleć o skonstruowaniu własnego przyrządu, który mi tkanie umili.
OdpowiedzUsuńHeh...Ten czas, którego wciąż mi brakuje. Mam nadzieję, że kiedy mój mąż wreszcie wróci do domu po wielomiesięcznej nieobecności, to będę wreszcie miała chwilę dla siebie i swoich pasji.
Pozdrawiam :)